EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2007-02-11 Kazanie dla Polaków – ewangelików w Kanadzie  
 
 
 
 
  Toronto

I zajasz 55, 6-12a

Szukajcie Pana, dopóki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko! Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu!

Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.

Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.

Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni.



I. Niewola babilońska symbolem naszej ludzkiej kondycji

Drogi Zborze Chrystusowy!
Siostry i Bracia, których korzenie leżą w Polsce,
a was czasy wojenne lub całkiem nam bliskie rzuciły za Atlantyk, tutaj, do Kanady!

Z radością i wzruszeniem jestem dzisiaj z moją małżonką wśród was. To, co już przed wieloma miesiącami było jedynie pomysłem, zamiarem, znakiem zapytania, aby mianowicie udział w Konferencji Naczelnych Kapelanów Wojskowych Europy i Ameryki Północnej połączyć z odwiedzeniem Polaków – ewangelików w Kanadzie – oto stało się dla nas faktem. Przybywamy jako współwyznawcy i współrodacy, aby was odwiedzić, poznać, posłuchać. Ale przybywamy też jako pielgrzymi, aby razem z wami chwalić i wyznawać Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby razem z wami skupić się wokół Bożego słowa, przyjmować je do swoich serc, pieśnią i modlitwą odpowiadać Bogu na Jego wołanie i na Jego do nas skierowane poselstwo.

Dla mnie zaś osobiście, choć słowa modlitwy w języku polskim przychodziło mi już wypowiadać i na cmentarzu wojskowym Dulab w Teheranie, i pod Tobrukiem, na Monte Cassino i w Bolonii, pod Lenino, w Miednoje, w Katyniu i we Lwowie, jest to szczególna chwila, gdy mogę zwiastować słowo Boże wśród swoich, Polaków i ewangelików, tak daleko od ojczyzny.

Daleko od ojczyzny znajdowali się też ludzie, do których po raz pierwszy wypowiedziane zostały przeczytane przed chwilą słowa, których jako pierwszych dotyczył ten tekst prorocki z księgi proroka Izajasza. Uprowadzeni do niewoli babilońskiej, pozbawieni ojczyzny, dobytku i widoków na powrót, siedzieli nad rzekami Babilonu, płakali i marzyli o odmianie ich losu. Dane mi było przenieść się wyobraźnią do ich czasów, w VI wiek przed Chrystusem, wyobrazić sobie ich wyobcowanie, ich opuszczenie, ich głęboki ból po stracie ojczyzny, gdy w 2004 roku po raz pierwszy odwiedziłem naszych żołnierzy w Iraku. Wieczorem siadałem w nieistniejącym już obozie wojskowym w Babilonie u brzegu Eufratu i przy dźwięku świerszczy czytałem nawiązujące właśnie do tamtego doświadczenia pozbawionych ojczyzny słowa psalmu 137.

Ale choć niewola babilońska była jednorazowym wydarzeniem w historii konkretnego narodu: Izraela, stała się ona, podobnie jak przejście przez Morze Czerwone, symbolem życia i losu wielu narodów, symbolem życia wszystkich, którzy w Biblii i poprzez Biblię, w Chrystusie i przez Chrystusa, znaleźli wiarę w Boga.

Dlaczego? Nie każda emigracja i nie każde życie z dala od ojczyzny daje się w sposób uprawniony porównać do tego, co Izraelici przeżywali przez 40 lat w Babilonie. Dla wojennego i powojennego pokolenia Polaków, którzy wybrali emigrację lub nie chcieli ryzykować powrotu do staczającego się na drogi komunizmu kraju, pozostanie we Włoszech, Francji, Anglii albo przyjazd do Ameryki Północnej lub do Argentyny, dał początek udanemu życiu osobistemu i rodzinnemu, za które z pewnością także wielu z was Bogu dzisiaj dziękuje. Ale jak długo wierząc w Boga, nie mamy z Nim pełnej społeczności, kochając Jezusa Chrystusa, codziennie doświadczamy, jak wiele w nas samych nie odpowiada jeszcze Jego świętości i Jego wezwaniom do naśladowania, tak długo odczuwamy i rozumiemy, że nie jesteśmy jeszcze w naszej duchowej ojczyźnie, że znajdujemy się jeszcze na wygnaniu, na uchodźctwie. Chrześcijanin, czy przychodzi mu żyć wśród swoich, czy wśród obcych, czy jest z tego życia bardziej, czy mniej zadowolony, wie, że grzech i słabość uczyniły z niego banitę, a ziemia stała się dla niego miejscem wygnania. I to przy całym swym pięknie i przy wszystkich dobrych i radosnych stronach tego życia, które tu wiedziemy. A więc niewola babilońska jako symbol ludzkiego życia w ogóle, jako symbol naszej ludzkiej kondycji w Bożych oczach.

II. Zwróć się do Pana!

Ale to właśnie do Izraela na wygnaniu wtedy i do nas, stworzonych i kochanych przez Boga w tym świecie, powiada dzisiaj prorok:

6.Szukajcie Pana, dopóki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko! 7.Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu!

Możesz być relatywnie dobrym, relatywnie pobożnym, relatywnie nawet świętym człowiekiem. Jeśli jednak cokolwiek dzieli cię dziś od twego Pana, jeśli cokolwiek obciąża dzisiaj przed Nim twoje sumienie, to słowo właśnie ciebie dotyczy. Ciebie przez swego proroka wzywa Pan, abyś otworzył i otworzyła przed Nim twoje serce, twoje sumienie, twoją czymkolwiek obciążoną pamięć. Bo oto teraz jest dla ciebie czas łaski, czas zbawienia, czas odpuszczania grzechów. Bo jest to czas Jezusa Chrystusa, czas Jego zwiastowania wśród nas, czas Jego nawoływania, czas Jego hojnego odpuszczania naszych grzechów. To oznaczają dzisiaj dla nas te słowa: dopóki można Go znaleźć, dopóki jest blisko! Dla mnie i dla ciebie, a nikt z nas nie wie, kiedy dla niego, owo dopóki dobiegnie swego kresu.


III. Zaufaj Panu ponad wszystko i mimo wszystko!

A jako do szukających Pana i doznających Jego miłosiernego przyjęcia i pojednania przekazuje nam dalej prorok okresu niewoli babilońskiej słowa Boga, słowa Jego zachęty, aby ufać Mu ponad wszystko, a nawet mimo wszystko, co w naszym życiu nas spotkało, spotyka lub spotkać może: 8.Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, 9.lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.

Zapewne wielu z was, Siostry i Bracia, podziela to doświadczenie, że wracając myślą wstecz, 10, 20, 30 lub więcej lat do tyłu, możemy o swym życiu powiedzieć: „Tego nie dało się przewidzieć, tego nie dało się zaplanować. Nawet nie śniłem wtedy, że tak właśnie moje życie się potoczy.” Ale nic samo się nie ułożyło. Czy spotkało cię wiele dobra i miłości, czy odwrotnie wiele zła i przykrości od ludzi, czy miałeś na swe życie wyraźny wpływ przez swoje własne decyzje, czy też większy wpływ wywarli na nie inni ludzie i niezależne od ciebie okoliczności, to jednak Bóg ostatecznie układał, to jednak Bóg ostatecznie przyzwalał, aby te puzzle twego życia ułożyły się w taki, a nie inny obraz. Owszem, to twoje życie, Siostro i Bracie, ale jednocześnie życie całkowicie trzymane w Bożych rękach, życie całkowicie podtrzymywane ciepłem, łagodnością, miłością Jego dłoni.

A jednak, chociażbym posiadł całą mądrość Pisma i tak nie rozumiałbym wielu Jego decyzji wobec mojego życia, bo właśnie Jego myśli i plany są inne niż moje. Nie tylko inne, one są dla mnie zawsze lepsze. Także wtedy, gdy absolutnie tego nie rozumiem. Także wtedy, gdy wydaje mi się, że On moje życie ogranicza, zubaża, czyni je trudniejszym lub mniej szczęśliwym, niż mogłoby być. Bo to życie, które wiedziemy tu na ziemi, nigdy nie będzie rajem, ostatecznym spełnieniem, ostatecznym zadowoleniem. Jest ono życiem na wygnaniu, przygotowaniem na powrót do prawdziwej ojczyzny. A do tego przygotowania należą także chwile trudne, bolesne doświadczenia i niejednokrotnie także uczucie niespełnienia. Ufać Panu ponad wszystko, a nawet mimo wszystko – do tego wzywa nas dzisiaj Pan ustami swego proroka, przypominając, że nie tu jest nasza ostateczna ojczyzna, kraj spełnionych marzeń i tęsknot.



IV. Wierz Jego słowu i przeżywaj Jego moc!

Siostry i Bracia!

Choć należy to do naszej ludzkiej kondycji w tym czasie duchowego wygnania, gdy jeszcze nie osiągnęliśmy naszej duchowej ojczyzny, że Boga możemy nie rozumieć, że możemy nie rozumieć Jego wyroków wobec naszego życia, nie jesteśmy jednak jak liść na wietrze i jak łódeczka na spienionych falach. Nie jesteśmy skazani na bezładne ruchy w nieznanym nam kierunku. Bóg dał nam swoje słowo. Bóg dał nam je do czytania, ale przede wszystkim uczynił je ciałem, ciałem Jego umiłowanego Syna, z woli Bożej zbawiciela świata, Jezusa Chrystusa. W Nim najpełniej słowo Boże przychodzi do nas, jest wśród nas, chce w nas mieszkać i działać, działać i przebywać.

O tym słowie, do którego mamy dostęp przez lekturę Pisma, przez zwiastowanie, przez udział w Sakramencie Ołtarza, prorok Pański powiedział kilka wieków wcześniej:
10.Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, 11.tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.

Bóg, choć tak dalece różny od nas, nie ukrył się i nie zasłonił przed nami całkowicie. Wręcz przeciwnie: Co możemy o Bogu wiedzieć, co możemy o Bogu rozumieć, zostało nam dane w Jego słowie, zostało nam dane w pełni w Jego wcielonym słowie: w Chrystusie. To od Niego możemy się uczyć, to u Niego możemy znaleźć odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania. To On, nasz Pan, Jezus Chrystus, słowo Boże dla nas, chce wypełnić każdą pustkę, każdą gorycz i każde rozczarowanie, które powstają właśnie wtedy, gdy wyraźnie myśli i plany Boże mijają się z naszymi oczekiwaniami i marzeniami. A pochylając się nad słowem Bożym, przyjmując je do siebie, choćby nawet wbrew sobie, mamy tę obietnicę, że ono wykonuje w nas Boże dzieło, że nie wraca do Boga puste. Ono pozostawia w nas ślady. Pozostawia oświecenie, pocieszenie, poznanie, wzmocnienie – jak się to każdorazowo Panu Bogu upodoba. Zostajemy dzisiaj wezwani, aby wierzyć Bożemu słowu, aby mocno uchwycić się Jezusa Chrystusa i przeżywać Jego moc w naszym życiu.

V. Uchwyć się Jego obietnicy!

Drodzy!

Dzisiejsze słowo Boże do nas kończy się obietnicą powrotu z wygnania do ojczyzny, z kraju niewoli do kraju wolności: 12a.Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni.

Choć po raz pierwszy to prorockie słowo wypełniło się w ziemskich kategoriach, w 538 roku przed Chrystusem upadł Babilon, a wygnańcy stopniowo zaczęli powracać do Izraela, także ten ich ówczesny powrót ma dla nas dzisiaj symboliczne, duchowe znaczenie. W ziemskich kategoriach każdy z nas może żyć tam, gdzie uzna za stosowne. Polska odzyskała niepodległość. Część emigracji powróciła, część pozostała za granicą. Inni znów żyją na przysłowiowe dwa domy. Natomiast wszyscy bez wyjątku cieszymy się z tych przemian, czy przeżywamy je tam, w kraju, czy żyjąc gdziekolwiek na tej ziemi.

Wszakże przed jednym powrotem stoimy my wszyscy, którzy w wierze w Boga i w Pana Jezusa Chrystusa pielgrzymujemy przez to życie, przez ten świat. Czy młodzi czy starzy, czy w kraju czy poza nim, czy członkowie starej, czy też tej ostatniej zarobkowej emigracji, dążymy do tej prawdziwej, najpiękniejszej ojczyzny, z której nikt nigdy i dla żadnego powodu nie będzie już emigrował. Dążymy do ojczyzny niebieskiej, ufając w Jezusie Chrystusie, że i nas przyjmą tam kiedyś z radością i w pokoju.

Niech wam, Siostry i Bracia, Bóg nasz, w Trójcy Świętej jedyny, błogosławi na wszystkich waszych ziemskich drogach, aby były one drogami pojednania z Bogiem, drogami ufności do Boga, drogami posłuszeństwa Jego słowu, wiodącymi ku prawdziwej ojczyźnie. Aby spełniło się kiedyś słowo jednej z naszych pieśni: Ujrzymy się tam!

Amen.

powrót
 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto