|
|
|
|
|
|
Słowa Ewangelickiego Biskupa Wojskowego, |
|
|
|
|
|
|
|
|
Na placu obok kościoła św. Elżbiety od kilku lat stoi rzeźba z brązu przedstawiająca klęczącego człowieka. Jego korpus, pozbawiony rąk i głowy, wpisuje się w kształt krzyża, tak jak w krzyż Chrystusa wpisało się życie i męczeństwo tego, którego rzeźba ta upamiętnia. Chodzi o znanego na całym świecie wielkiego Wrocławianina z urodzenia, męczennika za wiarę chrześcijańską z okresu II wojny światowej, księdza i teologa ewangelickiego, Dietricha Bonhoeffera.
Przed II wojną światową, kiedy świat się zbroił, był on gorliwym zwolennikiem i propagatorem idei pacyfizmu chrześcijańskiego. Ale w czasie wojny sam przystał do tajnego sprzysiężenia, którego celem było zgładzenie Hitlera i teologicznie uzasadniał, że są w życiu społeczeństw i jednostek sytuacje graniczne, w których miłość bliźniego w obliczu zła nie może pozostawać bezczynna, w których musi ona być zdolna nawet do aktów przemocy. Trzeba wtedy w zastępstwie za innych brać winę za tę przemoc na siebie i nieść ją we własnej odpowiedzialności przed Bogiem. Są sytuacje, w których użycie nawet ostatecznych środków przymusu jest lepsze niż szukanie spokoju własnego sumienia w ucieczce od odpowiedzialności za to, co się dzieje, w ucieczce od odpowiedzialności za innych ludzi. Nawet "mord tyrana" jest lepszy niż przyzwolenie na trwałe rządy bezprawia.
Po 11 września ubiegłego roku znowu żyjemy w czasie, w którym legitymacja chrześcijańskiego pacyfizmu została zawieszona, a użycie militarnej przemocy jest mniejszym złem niż bierne przyzwolenie na to, aby przemoc i terror stały się zasadą, normą i prawem, rządzącym współżyciem ludzi w naszym świecie. Dlatego wiedzcie, że udajecie się na misję w zastępstwie za nas wszystkich, reprezentując nas wszystkich i w naszym imieniu. Jedziecie wiązać zło tam, gdzie znalazło ono schronienie, pożywkę i dobry grunt do rozwoju. Jedziecie tam, aby w następnej kolejności to samo zło nie stanęło na progach polskich domów i nie uderzyło w spokój polskich rodzin. Czyniąc tam swoją żołnierską powinność, chronicie tutaj wielu przed tymi niebezpieczeństwami, przed którymi sami zostajecie postawieni.
Bądźcie więc pewni naszej solidarności i naszej modlitwy o wasze życie, o wasze zdrowie i o wasz szczęśliwy powrót.
Módlmy się:
Tobie, Jezu Chryste, powierzamy naszych żołnierzy, którzy udają się w niebezpieczną drogę. Prosimy, strzeż ich, chroń od niebezpieczeństw i wzmacniaj, a przede wszystkim buduj ich wiarę w Twoje ostateczne zwycięstwo nad złem. Niech ich misja przyczyni się do pomniejszenia w świecie obszarów nienawiści, wojny, planowania zagłady innych ludzi.
Ty sam Panie, buduj pokój w człowieku i między ludźmi, a nas uczyń świadkami Twojej Ewangelii przebaczenia, miłości i pokoju.
Amen.
Szczęść Wam Boże na waszą drogę! Wracajcie zdrowi!.powrót |
|
|
|
|
|
|