|
|
Wystąpienie Ewangelickiego Biskupa Wojskowego
podczas Konferencji Konwentu Chrześcijan dla Europy:
Etyczne i duchowe wartości oraz źródła integracji europejskiej,
wychowanie moralne i społeczeństwo obywatelskie.
Eminencjo Księże Prymasie, Ekscelencjo Księże Arcybiskupie,
Panie Marszałku Sejmu, Panie Prezesie,
Siostry i Bracia w Chrystusie!
Mam zaszczyt i przyjemność wystąpić wśród gości konferencji, reprezentując biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego czyli Luterańskiego w Polsce. W imieniu księdza biskupa Jaguckiego pozdrawiam wszystkich patronów, organizatorów, gości i uczestników warszawskiej konferencji Konwentu Chrześcijan dla Europy. Życzę, aby konferencja ta przyczyniła się do upowszechniania w społeczeństwach zjednoczonej i dalej jednoczącej się Europy tych wartości, które znalazły swe odbicie w Deklaracji Barcelońskiej oraz w Deklaracji Krakowskiej Konwentu Chrześcijan dla Europy.
Ramy czasowe wyznaczone dla wystąpień gości nakazują, aby ograniczyć się do kilku refleksji i impulsów, dotyczących szerokiego wachlarza problemów i pytań, jakie wyznaczyli sobie organizatorzy tego spotkania. Proszę przyjąć je nie jako stanowisko Kościoła Ewangelickiego, lecz jako myśli ewangelickiego chrześcijanina, duchownego i biskupa (...).
1. Dechrystianizacji Europy?
Stoimy wobec procesu odchodzenia wielu Europejczyków od wiary i od Kościoła. W niektórych środowiskach nasila się niechęć do Kościoła jako instytucji, w innych stwierdzamy rosnący deficyt podstawowej wiedzy, związanej z wiarą chrześcijańską i jej śladami w europejskiej kulturze. Procesy te dotyczą zarówno indywidualnych postaw i wyobrażeń, motywacji i dążeń mieszkańców Europy, jak i działań instytucji życia publicznego. Można je dostrzec w polityce, kulturze, biznesie. Nie są to zjawiska nowe. Już w latach 40-tych ubiegłego stulecia ewangelicki teolog i późniejszy męczennik, Dietrich Bonhoeffer, w szkicach do swojej etyki pisał: "(Nasza chrześcijańska przeszłość) jest historyczną spuścizną i to wspólną zachodnią spuścizną. Jezus Chrystus uczynił Zachód historyczną jednością. (...) Jedność Zachodu nie jest ideą, lecz historyczną rzeczywistością, której jedynym fundamentem jest Chrystus." (D.Bonhoeffer, Ethik, Ch. Kaiser Verlag, München 1992, str. 99). Na tym tle konstatował "zachodnią bezbożność", za którą winił przede wszystkim rewolucję francuską. To ona zaproponowała Europie nowy fundament jedności, a kryzys duchowy, będący skutkiem tej propozycji, Europa - zdaniem Bonhoeffera - nie przezwyciężyła do czasów jemu współczesnych. (tamże, str. 113).
Jako chrześcijanie początku XXI wieku postrzegamy pogłębianie się tych kryzysowych procesów w Europie ze smutkiem, z zatroskaniem o przyszłość i z płynącymi z doświadczenia wiary obawami. To doświadczenie wiary, którego źródłem jest Słowo Boże, zapisane w Biblii i historia narodów, uczy, że społeczeństwa odwracające i oddalające się w swej masie od Boga, w końcu doznają skutków odwrócenia się Boga od nich. Chrześcijańska odpowiedzialność za Europę, chrześcijańska troska o Europę sprowadzają się dzisiaj w istocie do pytania: Jak pomóc Europie zawrócić z drogi ku bezbożności?
Wczytując się w głębokie analizy Bonhoeffera trudno nie zgodzić się z ich wnioskiem, że "z utratą swojej stworzonej przez postać Jezusa Chrystusa jedności Zachód stoi przed nicością (przed niczym) (vor dem Nichts)" (tamże, str. 118). Ale nie można też nie zauważać, że postępującej bezbożności Europy towarzyszy budzenie się uświadomionych lub nieuświadomionych tęsknot religijnych. Próby ich zaspokojenia sięgają od nawrotu do wierzeń prymitywnych po zainteresowanie historycznie ugruntowanymi systemami religijnymi Bliskiego lub Dalekiego Wschodu.
Wśród młodszych pokoleń Europejczyków dostrzec można z drugiej strony rosnącą potrzebę życia w wierze w Chrystusa, i to w wierze, która przekłada się na codzienną praktykę. Trzeba więc - nie bez szczypty optymizmu - pytać, czy widoczne w Europie postawy: od obojętności i braku zainteresowania chrześcijaństwem po przejawy demonstracyjnej niechęci wobec niego, są trwałą tendencją przemian społeczno-gospodarczych i kulturowych w naszej części świata, czy też są one bardziej, spisywanym językiem wydarzeń, politycznym testamentem odchodzącego powoli ze sceny życia publicznego na Zachodzie pokolenia "roku 68."?
Wydaje się, że mocując się z pytaniem o przyszłość chrześcijańskiej Europy, chrześcijaństwa w Europie, o przyszłość Europy w perspektywie chrześcijańskiej odpowiedzialności, sami potrzebujemy głębszego rozumienia procesów, które dzieją się wokół nas i w których uczestniczymy. Potrzebujemy precyzyjniejszego języka opisu zmian duchowych, zachodzących w Europie. Potrzebujemy lepszego zrozumienia przyczyn i nadających się przewidzieć skutków tych zmian. Potrzebujemy lepszego rozróżnienia pomiędzy tym, co jest tu trwałą tendencją, a tym, co okaże się zaledwie pokoleniowym odchyleniem.
2. Problem "duszy" Europy, jej duchowej i kulturowej tożsamości
Jeden z architektów zjednoczonej Europy, Jacques Delores, powiedział przed 15 laty: "Jeżeli nam się nie uda, w najbliższych latach stworzyć (...) Europie duszę, nadać jej duchowość, przegramy tę grę. (...) Jedynie w oparciu o sprawność prawniczą i gospodarcze Know-How Europa jest skazana na niepowodzenie". To powszechnie znane i często cytowane zdanie jest bardzo prawdziwe, ale może też być bardzo mylące. Prawdziwe jest ono w swym wyczuciu, że bez duchowego wspólnego mianownika, bez wspólnej duchowej tożsamości, projekt "Europa" nie ma szans na trwałe powodzenie. Prawdziwe, bo istotnie same akty prawne i procesy gospodarcze Europy trwale nie scalą. Myliłby się jednak ten, kto uważałby, że Europie dla uwieńczenia i zabezpieczenia jej jedności trzeba jeszcze na drodze duchowych i intelektualnych poszukiwań oraz kompromisów znaleźć, określić i nadać nową duchową tożsamość. Poszukiwanie nowej duchowej tożsamości dla zjednoczonej i poszerzającej się Europy przypominałoby budowę biblijnej wieży Babel.
Współcześni europejscy chrześcijanie wiedzą - jak Bonhoeffer kilkadziesiąt lat temu - że podstawą tej wspólnej tożsamości, wspólnym duchowym mianownikiem, duchowym spoiwem Europy była i pozostaje wiara w Jezusa Chrystusa. Bez tej tożsamości można będzie mówić jedynie geograficznie o tej samej Europie, ale będą ją już wypełniać inna kultura i inna cywilizacja innych społeczeństw. Nawet gdyby mówiły one tymi samymi, co my, językami.
Dlatego chrześcijańska troska o zachowanie tożsamości Europy, to najpierw i przede wszystkim troska o przekazywanie wiary w Jezusa Chrystusa. Chrześcijańska tożsamość staje się widoczna w życiu społeczeństwa tam, gdzie ludzie stają się i są dziećmi Bożymi, naśladowcami Chrystusa, tam, gdzie pomiędzy człowiekiem a Chrystusem zaistniała osobista relacja. A podstawą zaistnienia tej relacji jest doświadczenia Bożej miłości i przebaczenia, Bożej łaski przez i w imieniu Jezusa Chrystusa. Pojednanie człowieka z Bogiem, u podstaw którego leży jednający zbawczy czyn Boga w krzyżu Jezusa Chrystusa - to jest to, z czego i czym żyją chrześcijanie i co mają oni do przekazania światu. Zaś chrześcijanie Europy najpierw i przede wszystkim samej na wpół odwróconej od Boga Europie.
Europa potrzebuje duchowej tożsamości. Europa nie potrzebuje jednak żadnej nowej duchowej tożsamości. Europa potrzebuje przypomnienia i powrotu do Tego, który stanowił i stanowi o jej tożsamości, a bez którego stałaby się ona jedynie pustą nazwą geograficzną, zapełnianą przez całkiem inną - od dotąd nam znanej - społeczną rzeczywistość.
3. Przekazywanie pojednania
Z doświadczania pojednania z Bogiem wynika nasze chrześcijańskie przekonanie o szczególnej godności człowieka, szacunek dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, przekonanie o szczególnej roli trwałego małżeństwa i rodziny dla zdrowia i dla trwania społeczności ludzkiej. Gdzie nie ma wspólnego fundamentu wiary, opartej na autorytecie Słowa Bożego, tam te i inne najbardziej podstawowe tematy stają się powodem politycznych sporów i ideologicznej walki. Chrześcijanie mają prawo i obowiązek także w tych obszarach życia publicznego manifestować swoje przekonania. Mają prawo i obowiązek, bo wiedzą, że bez poszanowania osoby ludzkiej, bez szacunku dla ludzkiego życia, bez ochrony i wsparcia dla instytucji małżeństwa i rodziny społeczeństwa, narody i cywilizacje odchodzą w przeszłość.
Ale ten polityczny rodzaj manifestowania chrześcijańskiej tożsamości i chrześcijańskich przekonań nie jest najważniejszy, nie jest najskuteczniejszy, nie jest najbardziej obiecujący. To raczej przypadek graniczny tego, co powinniśmy czynić. W określonych czasach i miejscach rzeczywiście pozostaje walka o niesprzeczność prawa stanowionego z obszarami wolności i odpowiedzialności, wyznaczonymi nam Bożymi przykazaniami i Bożymi porządkami dla naszego życia. Przypadek to graniczny także i w tym sensie, że posłuszeństwa Bogu nie da się wymusić prawem, a miłości do Boga najlepszymi nawet wynikami głosowań.
Kryzys chrześcijańskiej tożsamości Europy to druga strona kryzysu chrześcijańskiego zwiastowania i kryzysu chrześcijańskiego świadectwa w Europie. Współczesny Europejczyk potrzebuje jednak pojednania z Bogiem nie mniej niż pokolenia jego rodziców i ich rodziców. Jezus Chrystus jest także dla współczesnych pokoleń Europejczyków Bożą odpowiedzią na ludzką potrzebę doświadczania pojednania i pojednanego życia. Zasadniczym więc problemem jest pytanie: Jak to czynić? Jak świeccy i duchowni chrześcijanie tę Bożą prawdę pojednania mają przekazywać?
Najkrótsza, choć nie redukcjonistyczna odpowiedź na te pytania mieści się w słowie: prośba. Prośba o pojednanie z Bogiem. Tak ujął to apostoł narodów, św. Paweł, w 2. Kor. 5,20: "Jesteśmy więc posłani w imię Chrystusa. Sam Bóg niejako zachęca przez nas. W imię Chrystusa prosimy: Dajcie się pojednać z Bogiem". Prośba o pojednanie z Bogiem jest właściwą formą kościelnego zwiastowania. Prośba o pojednanie z Bogiem jest właściwą formą świadectwa chrześcijan wobec otoczenia. Prośba jest tą formą przekazywania Ewangelii o pojednaniu Boga ze światem w Jezusie Chrystusie, dzięki której autorytet Ewangelii nie jest tłumiony autorytetem ludzkiej mowy. Jak wyraził to jeden ze współczesnych teologów ewangelickich: "Prośba jest formą autorytetu Ewangelii" (E.Jüngel).
Jest to czymś więcej niż tylko formalnym spostrzeżeniem w czasach, w których jako chrześcijanie czujemy się we własnym europejskim domu coraz bardziej marginalizowani, coraz mniej rozumiani, zbyt mało słuchani, lekceważeni w swoich etycznych lub prawnych postulatach. Z pewnością warto też, powracając do treści obu deklaracji Konwentu Chrześcijan dla Europy: barcelońskiej i krakowskiej, zastanawiając się nad kolejnymi deklaracjami, również pod tym kątem je przeanalizować: "Prośba jest formą autorytetu Ewangelii".
Dziękuję Państwu za zaproszenie oraz za możliwość wypowiedzenia tych życzeń i refleksji.
Szczęść Boże!powrót |
|
|
|