EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2009-06-28 Słowo na niedzielę  
 
 
 
 
  2009-06-28 Warszawa Korty tenisowe WAT

Słowo EBW na niedzielę na kortach WAT

Łk 15,1-3.11b-32

Przypowieść o synu marnotrawnym

1. Niewłaściwie nazwana przypowieść

Drodzy Koledzy Tenisiści!

Wydaje mi się już od dawna, że gdyby sam Pan Jezus Chrystus nadawał swoim przypowieściom te tytuły, pod którymi je znamy, tej przypowieści nie nazwałby przypowieścią o marnotrawnym synu. To raczej jeden z najbardziej nietrafionych tytułów, jeżeli tytuły mają wyrażać istotę, główną myśl lub wskazywać na głównego bohatera danego tekstu. Przypowieść o synu marnotrawnym – to bardzo niewłaściwy tytuł; tytuł sugerujący, że bohaterem tej opowieści Jezusa jest ów zły syn, tytuł pozostawiający owego syna w jego upadku, choć przecież ta historia opowiada nam dalej o jego upamiętaniu i o jego powrocie do ojca.

Gdyby to była naprawdę przypowieść o marnotrawnym synu, podałbym z nieco przymrużonym okiem siebie samego jako przykład marnotrawnego syna Wojskowego Stowarzyszenia Tenisowego „Return”, który od jesieni 2007 roku nie brał udziału w naszych turniejach, słowo na niedzielę tym samym zaniedbał, a i w tym turnieju bierze udział w stopniu ograniczonym. Poważnie zaś, gdybym miał zaproponować właściwszą nazwę dla tego opowiadania Jezusa, nazwałbym je „Przypowieścią o kochającym ojcu i o jego dwóch synach”. Można by ją też nazwać „Przypowieścią o przebaczającym i uczącym przebaczania ojcu”.
 
2. Dom ojca otwarty na powrót zgubionego syna

Istotnie, nieposłuszeństwo i upadek tego młodego człowieka najpierw zostały w przypowieści przedstawione w mocnych obrazach. Wymusił nienależną mu za życia ojca część spadku. Roztrwonił ją, prowadząc rozwiązłe życie. Wskutek swego upadku popadł w nędzę. Nie wiedział, nie rozumiał i nie wierzył, że po tym, co uczynił i mimo tego, co uczynił, tam, skąd wyszedł, czeka na niego otwarty na jego powrót ojcowski dom. Nie wiedział i nie wierzył, że w tym domu czeka na jego powrót kochający i tęskniący za nim ojciec. Dlatego, gdy świadomość grzechu i jego skutków zaczyna w końcu do niego docierać, myśli o powrocie, lecz nie o powrocie do roli syna. W przekonaniu, że na zawsze zmarnował, podeptał i utracił synostwo, chce przeprosić ojca, ale oczekuje jedynie łaski uczynienia go jednym z najpośledniejszych sług w ojcowskim majątku.

Gdy ojciec z przypowieści dostrzega w dali i rozpoznaje postać powracającego syna, wie już wszystko i rozumie bez słów. Nie wychodzi, on nie bacząc na przeszłość i na swą godność wybiega na spotkanie powracającego, rzuca mu się na szyję i całuje go na powitanie. Wiemy, że Jezus mówi w tej przypowieści o Bogu Ojcu i o człowieku. Ale sama otwartość Boga Ojca na powrót nie wystarczy do zmiany życia i relacji między człowiekiem a Bogiem. Wybiegający na spotkanie ojciec, wzruszony do głębi – to jedna strona tego obrazu z przypowieści. Drugą stroną jest powracający syn, żałujący z powodu swoich grzechów, gotowy do ich wyznania, który szczerze pozostawił za sobą swój upadek. Wobec takiego powracającego syna miłość ojca jest miłością wyprzedzającą, wobec niego gesty przebaczenia i przyjęcia są wyprzedzające w stosunku do słów wyznania i pokuty. Tak właśnie Bóg w Chrystusie wyprzedził wszelką ludzką chęć i wolę powrotu do Niego. Okazał miłość, która czeka na każdego człowieka.

3. Problem chrześcijańskiego stosunku do powracających

Pozostaje jeszcze problem drugiego syna. Tego posłusznego, tego, który pozostał w domu ojca, który starał się przez te wszystkie lata grzesznego życia jego brata wiernie służyć ojcu. To jest problem wielu pobożnych chrześcijan.
 
Poza chrześcijaństwem lub na jego obrzeżach żyje wielu ludzi, którzy nie poznali lub którzy zatracili wiarę w miłość Boga do nich i w tęsknotę Boga za nimi. I bez przekonującego świadectwa o tym, że Bóg na nich mimo wszystko czeka, że Bóg za nimi mimo wszystko tęskni, że Ojciec niebieski z nich nie zrezygnował - trudno, a na pewno trudniej im będzie dojść do decyzji: Wracam do Ojca, chcę prosić Go o przebaczenie, chcę się zdać na Jego łaskę. Pobożni chrześcijanie są wobec nich tym drugim bratem z przypowieści, którego ojciec poucza: Trzeba się cieszyć i radować, ponieważ ten twój brat był martwy a ożył, zaginął a odnalazł się.
 
Może, drogi Kolego Tenisisto, mówiąc językiem tej przypowieści, dzisiaj żyjesz jeszcze w odległym kraju i nie myślisz o powrocie. Może rozmyślasz nad powrotem, ale nie podjąłeś jeszcze ostatecznej decyzji. Może powróciłeś już dawno i cieszysz się tym, że Bóg ci to umożliwił. Może nie potrzebowałeś wielkiego powrotu, ale sam przeżywasz trudności z powracającymi. A może to postawa owego ojca z przypowieści mówi ci coś o twoim życiu. Twój własny syn, córka, żona, brat lub siostra pozostają z tobą w trudnych relacjach i nie wiedzą, i nie wierzą, że mógłbyś, że chciałbyś przebaczyć, że pragniesz z nimi nowego początku. Tak, czy inaczej, to słowo na niedzielę, to słowo przypowieści Jezusa jest z pewnością także słowem dla ciebie.

Amen.
powrót


 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto