EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2009-06-28 Kazanie o synu marnotrawnym  
 
 
 
 
  2009-06-28 Warszawa

2009-06-28 Warszawa 3. Niedziela po Trójcy Świętej

Łk 15,1-3.11b-32

Przypowieść o synu marnotrawnym

1. Niewłaściwie nazwana przypowieść

Siostry i Bracia w Chrystusie!

Wydaje mi się już od dawna, że gdyby sam Pan Jezus Chrystus nadawał swoim przypowieściom te tytuły, pod którymi je znamy, tej przypowieści nie nazwałby przypowieścią o marnotrawnym synu. To raczej jeden z najbardziej nietrafionych tytułów, jeżeli tytuły mają wyrażać istotę, główną myśl lub wskazywać na głównego bohatera danego tekstu. Przypowieść o synu marnotrawnym – to bardzo niewłaściwy tytuł; tytuł sugerujący, że bohaterem tej opowieści Jezusa jest ów zły syn, tytuł pozostawiający owego syna w jego upadku, choć przecież ta historia opowiada nam dalej o jego upamiętaniu i o jego powrocie.
Na dodatek, w przypowieści tej występują trzy osoby, a nie jedna. Obok upadłego i nawróconego syna jest przede wszystkim jego ojciec, jest też drugi syn, wiernie służący ojcu, którego reakcja na powrót brata i pouczenie go przez ojca wcale nie pozostają na marginesie całej historii.

Gdybym miał zaproponować jakąś inną, właściwszą nazwę dla tego opowiadania, nazwałbym je „Przypowieścią o miłującym ojcu i o jego dwóch synach”. Można by ją też nazwać „Przypowieścią o przebaczającym i uczącym przebaczania ojcu”. To z pewnością pomogłoby uniknąć nieporozumień niebezpiecznych dla rozumienia usprawiedliwienia i pojednania Bożego, nieporozumień, które miłość i przebaczenie Boże przypisują temu, co marnotrawne, upadłe i nieposłuszne, pomijając istotny moment upamiętania, żalu i powrotu.
 
Obawiam się, że w życiu naszego Kościoła przeżywamy taki właśnie niedobry czas, w którym łaska Boża przykładana jest do grzechu, do grzechu popełnionego lub popełnianego, nie wyznanego i nie żałowanego, a nie do pokuty, żalu, upamiętania i prośby o przebaczenie. To istotny błąd i fałszowanie Ewangelii Jezusa Chrystusa. Także tej Ewangelii, która zawarta jest w przypowieści będącej naszym dzisiejszym tekstem kazalnym.

To nie jest Ewangelia Jezusa Chrystusa, kiedy głosi się nauki, które sprowadzając do tej przypowieści, można by wyrazić słowami: Bóg tak kocha swoje grzeszne dzieci, że przebacza im, kiedy trwonią jego majątek, kiedy prowadzą rozwiązłe życie, kiedy tarzają się na dnie swojego upadku. Więc i my powinniśmy im tak samo wybaczać i tak samo je kochać, i tak samo je akceptować w ich grzechach i upadkach.

Nie, tego ta przypowieść nie głosi, tego ta przypowieść nie uczy. I czegoś podobnego nie głosi Biblia w żadnym innym miejscu Starego lub Nowego Testamentu. To fałszowanie Ewangelii o łasce Bożej i o przebaczeniu, które teolog męczennik Dietrich Bonhoeffer nazywał słusznie głoszeniem taniej łaski.
 
2. Dom ojca otwarty na powrót upadłego syna

Czego więc uczy nas Jezus Chrystus przez słowa tej przypowieści? Nieprzypadkowo autorzy tak skonstruowanej perykopy kazalnej sięgnęli najpierw do wspólnego wprowadzenia dla trzech przypowieści: o zaginionej owcy, o zagubionym groszu i – niech użyję jednak tej nieszczęśliwej i mylącej nazwy – o marnotrawnym synu. Zaczęło się od szemrania faryzeuszy i nauczycieli Prawa przeciw Jezusowi, że jada z celnikami i grzesznikami, że ich przyjmuje, że z nimi przebywa. Te przypowieści są więc odpowiedzią Jezusa na ich szemranie. To oni i ich postawa są pierwotnie przedstawione w postaci drugiego syna ojca, który nie mógł zrozumieć radości i zarządzeń ojca po powrocie jego upadłego wcześniej syna.

Istotnie, nieposłuszeństwo i upadek tego młodego człowieka najpierw zostały w przypowieści przedstawione w mocnych obrazach. Wymusił nienależną mu za życia ojca część spadku. Roztrwonił ją, prowadząc rozwiązłe życie. Upadł tak nisko, że podjął się czynności zabronionej dla Żyda, pomocy przy hodowli zwierząt uznanych w ST za nieczyste. A w swoim upadku i niedostatku pragnął jeść z nimi to, czym one były karmione.

Trwając w swych grzechach i w odstępstwie od woli ojca, nie wiedział, nie rozumiał i nie wierzył, że po tym, co uczynił i mimo tego, co uczynił, tam, daleko czeka na niego otwarty na jego powrót ojcowski dom. Nie wiedział i nie wierzył, że w tym domu czeka na jego zawrócenie z grzesznych dróg miłujący i tęskniący za nim ojciec. Dlatego, gdy świadomość grzechu i jego skutków zaczyna w końcu do niego docierać, myśli o powrocie, lecz nie o powrocie do roli syna. W przekonaniu, że na zawsze zmarnował, podeptał i utracił synostwo, wraca, pragnie przeprosić ojca, ale oczekuje jedynie łaski uczynienia go jednym z najpośledniejszych sług w ojcowskim majątku.

Drodzy!

To nie jest opis codziennych uchybień, zaniedbań i grzechów człowieka wierzącego, opis naszej codziennej modlitwy o przebaczenie wszystkiego, czym zawiniliśmy wobec Boga i jego przykazań. Przypisując tę historię naszym codziennym prośbom o przebaczenie grzechów, zatracilibyśmy rozumienie głębi tej przypowieści. W niej chodzi o naprawdę wielkie odstępstwo od Boga, z którego nieszybko i niełatwo się wychodzi, od którego nieszybko i niełatwo się powraca. Na końcu którego często poczucie winy i wstydu jest tak wielkie, że tłumi w człowieku, jak w owym upadłym młodzieńcu, wiarę w miłość i tęsknotę Boga Ojca, naprawdę oczekującego na powrót zaginionego w swych grzechach dziecka, naprawdę otwartego, aby je przyjąć i utulić w swoich ramionach.
Gdy ojciec z przypowieści dostrzega w dali i rozpoznaje postać powracającego syna, wie już wszystko i rozumie bez słów. Nie wychodzi, on nie bacząc na przeszłość i na swą godność wybiega na spotkanie powracającego, rzuca mu się na szyję i całuje go na powitanie. Taki znak i akt Bożej miłości do nas, Bożego przebaczenia dla nas i Bożej tęsknoty za nami został nam dany i uczyniony przez Ojca w krzyżu Jezusa Chrystusa. Zanim ktokolwiek z nas zawrócił, zanim ktokolwiek z nas zrozumiał, zanim ktokolwiek z nas pożałował życia bez Boga i na przekór Jego woli, zanim ktokolwiek z nas się upamiętał.

Ale sama otwartość Boga Ojca na powrót upadłego dziecka nie wystarczy do zmiany życia i relacji między człowiekiem a Bogiem. Wybiegający na spotkanie ojciec, wzruszony do głębi, rzucający się na szyję i całujący – to jedna strona tego obrazu z przypowieści. Drugą stroną jest powracający syn, żałujący swych grzechów, gotowy do ich wyznania, który szczerze pozostawił za sobą to, co go oddzieliło go od ojca i pociągnęło na dno upadku. Wobec niego miłość ojca była zawsze miłością wyprzedzającą, ale wobec niego jako powracającego i skruszonego także gesty przebaczenia i przyjęcia stały się wyprzedzające w stosunku do słów wyznania i pokuty. Nie inaczej, nie prościej i nie taniej.
 
3. Także serca braci powinny być otwarte na przyjęcie pokutującego brata

Drodzy!

Pozostaje nam jeszcze do rozważenia problem drugiego syna. Tego posłusznego, tego, który pozostał w domu ojca, który starał się przez te wszystkie lata grzesznego życia jego brata wiernie służyć ojcu. A to jest dokładnie nasz problem. Sprowadza się on do pytania: Czy twoje serce jest tak otwarte na przyjęcie nawróconego ze złej drogi brata, jak serce niebieskiego Ojca? Czy masz tę miłość do powracającego i powracających, która była w Jezusie Chrystusie? Czy postawa tego Syna niebieskiego Ojca wobec przychodzących do Niego grzeszników jest także tobie bliska?

W dzisiejszym świecie, przepraszam, nie w świecie, blisko nas, tuż obok, żyje tak wielu ludzi, którzy nie poznali lub którzy zatracili wiarę w miłość Boga do nich i w tęsknotę Boga za nimi. Często to właśnie ich grzech, oddalające ich od Boga wybory życiowe postawiły między nimi a Ojcem mur, barierę, wykopały przepaść. I bez przekonującego świadectwa o tym, że Bóg na nich mimo wszystko czeka, że Bóg za nimi mimo wszystko tęskni, że Ojciec niebieski z nich nie zrezygnował - trudno, a na pewno trudniej im będzie dojść do poznania: Dość tego, wracam do Ojca, chcę prosić Go o przebaczenie, chcę się zdać na Jego łaskę.

A jeśli ludzie ci przychodzą do Ojca i doznają Jego przebaczającej miłości pośród nas, w naszej kościelnej i parafialnej społeczności, bardzo ważnym jest, aby doświadczali jednocześnie także naszej miłości, aby widzieli także naszą radość z powodu ich powrotu do domu Ojca. Dla nich to my jesteśmy tym drugim bratem z przypowieści, do którego ojciec mówi: Trzeba się cieszyć i radować, ponieważ ten twój brat był martwy a ożył, zaginął a odnalazł się.

Znowu jednak w nawiązaniu do zastrzeżeń wypowiedzianych na początku tego zwiastowania trzeba podnieść i podkreślić: Ta pełna miłości akceptacja upadłego brata, który się upamiętał, jest czymś innym niż akceptacja brata trwającego w swych grzechach, wypierającego się swego upadku, bagatelizującego jego trwające skutki. Kto tego żąda i oczekuje, dla siebie lub dla innych, ten sieje zgorszenie i pomnaża je. Kto zaś jeszcze do takiej postawy szuka podparcia w Biblii, ten bluźni przeciwko Bogu i przeciwko Ewangelii Jezusa Chrystusa.

Łaska, miłosierdzie, miłość, przebaczenie, współczucie wobec brata – są wszystkim innym niż akceptacją dla grzechu i akceptacją trwania w nim. Tu tytuł naszej przypowieści może być najbardziej mylący. Bo nie chodzi w niej o przyjęcie w miłości marnotrawnego brata, lecz o przyjęcie w miłości nawróconego i żałującego za swe grzechy, i wyznającego swoje upadki brata. To temu drugiemu należy się nasza miłość, nasze przebaczenie, nasza pomoc, aby mógł odzyskać godność, utracony szacunek do samego siebie, poczucie akceptacji i bezpieczeństwa wśród braci, w domu Ojca, w zborze i w Kościele.
 
Drodzy!

Właściwie Jezus nie dokończył tej przypowieści. Zapewne tak chciał ją zakończyć - bez zakończenia. Opowiedział do końca historię powrotu i przyjęcia zgubionego syna, opowiedział do końca historię oczekującego z tęsknotą i przyjmującego powracającego z miłością i przebaczeniem ojca. Nie dokończył historii rozgniewanego tym przyjęciem brata, którego ojciec poucza: Trzeba się cieszyć i radować, ponieważ ten twój brat był martwy a ożył, zaginął a odnalazł się.

Jezus nie powiedział nam, co ten syn uczynił, jak zareagował na te słowa ojcowskiego pouczenia. To nasza część tej przypowieści pozostała niedokończona. Dopełniamy ją naszą postawą, otwierając lub zamykając, pomagając lub przeszkadzając innym powrócić i znaleźć tu, pośród nas, przedsionek domu Ojca.
 
Amen.
powrót


 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto