EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2009-08-22 Kazanie EBW z okazji Święta Lotnictwa  
 
 
 
 
  2009-08-22 Piotrków Trybunalski

Jan 14, 1-6

„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.”

I.
Panowie Generałowie, Panie i Panowie Oficerowie, Chorążowie, Podoficerowie i Żołnierze Sił Powietrznych oraz personelu lotniczego Wojsk Lądowych!
Szanowni Goście!
Drodzy Parafianie!

Cieszę się, że tegoroczne Święto Lotnictwa możemy rozpoczynać wspólnie od tego nabożeństwa Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w intencji żołnierzy i pracowników cywilnych Sił Powietrznych oraz wszystkich, którzy święto to obchodzą jako swoje własne. Spotykamy się tu dzisiaj w gronie osób złączonych wspólną profesją i pasją latania, szczególnie latania wojskowego. To wy, żołnierze w stalowych mundurach, jesteście głównymi adresatami naszego świętowania w kościele i na ogrodach parafii piotrkowskiej, w kościelnej siedzibie dziekana ewangelickiego Sił Powietrznych.

Co prawda, już nawet najbardziej „nielotni” cywile znają pojęcie „samoloty bezzałogowe”, a najmniej z lotnictwem związani żołnierze mają pojęcie o potrzebie i możliwościach ich wykorzystania. Jednak futurologią zajmować się nie chcemy. Dzisiaj nikt nie zastąpi wiedzy, doświadczenia i umiejętności naszych pilotów oraz wysoce kwalifikowanej kadry naziemnej, utrzymującej we właściwej kondycji maszyny latające, kierującej lotami z ziemi, dbającej o całą lotniczą infrastrukturę. Ci wszyscy, którzy związani są z lotnictwem wojskowym, choć mogą mieć najróżniejsze specjalności, od pilota przez technika lotnictwa aż po specjalistę w dziedzinie medycyny lotniczej, są dzisiaj adresatami naszych najlepszych życzeń z okazji zbliżającego się święta.

Częścią tych życzeń jest zwiastowanie Słowa Bożego. W wybranym fragmencie z 14. rozdziału ewangelii św. Jana wskazać można na trzy takie momenty, które zapewne bliskie są doświadczeniu wojskowego pilota. Są nimi:
- przeżywanie niepewności, ze wszystkimi jej stopniami emocjonalnymi,
- nadzieja ratunku, wyjścia z trudnej sytuacji, szczęśliwego zakończenia trudnego lotu
oraz
- sposób, metoda lub droga, które wiodą od niepewnego „teraz” do pewnego i bezpiecznego „potem”.

W tym świadectwie biblijnym Jezus mówi o lęku, nawet o trwodze, gdy przygotowuje swoich uczniów na rozstanie: „Niechaj się nie trwoży serce wasze...”. Mówi dalej o nadziei, gdy wskazuje na dom Ojca, w którym wiele jest mieszkań. Mówi w końcu o sposobie przejścia od trwogi chwili do celu nadziei, wskazując uczniom na siebie jako ich drogę, prawdę i życie, wiodące w Nim, z Nim i przez Niego do domu Ojca.

II.
Niepewność, lęk o życie, a nawet chwile trwogi – jakiż doświadczony pilot nie zna takich chwil i takich uczuć, nie ma w pamięci takich doświadczeń? Takie przeżycia zdarzają się nam także na ziemi, wyrywając człowiekowi przysłowiowy grunt spod nóg. Bywa, że zaczynamy spadać, nie wiedząc, czy zakończy się to katastrofą, bolesnym upadkiem i potłuczeniem jedynie czy szczęśliwym lądowaniem.

Trwoga wobec grozy sytuacji, lęk przed przyszłością, gdy podstawy egzystencji zostały zachwiane – takie chwile zawsze towarzyszyły człowiekowi i z różnym natężeniem będą nadal nieodłączną częścią naszego życia na ziemi. A właściwie powinienem powiedzieć: na ziemi i w powietrzu, bo także w bojowym locie, w samolocie transportowym nad obszarami objętymi walką, wśród wzlotów i upadków życia zawodowego, w zetknięciu z ciężką chorobą lub wielkim osobistym problemem. Radości życia towarzyszy świadomość kruchości naszej egzystencji i zmienności naszej kondycji. Także chwile świętowania i dumy nie są wolne od zadumy; poczynając od pamięci o tych, którzy mieli mniej szczęścia od nas, aż po otwarte pytania o naszą własną przyszłość.

Do uczniów, zatrwożonych perspektywą życia bez ich mistrza i nauczyciela, żegnający się z nimi Jezus powiada: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!” Ta zachęta do ufnej wiary, do zawierzenia życia Bogu Ojcu w Jezusie Chrystusie jest aktualna również dzisiaj dla nas wszystkich. Wtedy dla uczniów nie były te słowa Jezusa obietnicą życia bez niebezpieczeństw, bez ryzyka, bez zagrożeń i bez porażek. Taką obietnicą nie są one również dla nas dzisiaj. Raczej wszystko to, co uświadamia nam prawdę o słabości i kruchości naszego życia, powodzenia i szczęścia, będzie o sobie wciąż na nowo przypominać, mniej lub bardziej intensywnie. Ale nigdy wtedy nie musimy być sami i zdani jedynie na siebie. Bo w istocie nigdy wtedy sami nie jesteśmy: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!”

To słowo Chrystusa nie odwraca nas od tego, co realne, wręcz przeciwnie, ono zachęca do uczynienia naszego przeżywania i doświadczania rzeczywistości najrealniejszym: mianowicie poprzez dostrzeżenie i ufne akceptowanie Bożej obecności, Chrystusowej obecności w całym naszym życiu, w tym, co nas spotyka - nie tylko wtedy i nie dopiero wtedy, gdy czujemy się bezradni lub bezsilni, lub gdy nam samym przyjdzie się otrzeć niebezpiecznie blisko o granicę własnej egzystencji.
 
III.
Drugim momentem łączącym nasze doświadczanie trudów życia ze słowami przeczytanej Ewangelii jest wskazanie na nadzieję. Być człowiekiem wielkiej i ostatecznej nadziei, to także oznacza żyć nadzieją w sprawach mniejszych i drobnych, i całkiem powszednich. Chrystus określa tę wielką, ostateczną nadzieję w obrazie domu Ojca, z wieloma mieszkaniami, które On poszedł przygotować swoim uczniom i wyznawcom, „...abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli.”

Pan wiele nam obiecuje, ale i oczekuje od nas swoistego bohaterstwa nadziei, aby temu, czego nie widzimy, podporządkować to, co widzimy, aby nadziei osiągnięcia tego, co nieznane, podporządkować wszystko, co realnie przeżywamy. Można to życie w nadziei porównać do lotu w chmurach lub w ciemności. Choć nasze oczy i zmysły absolutnie wtedy nie wystarczają, są mierniki i ich wskazania, którymi pilot kieruje się, którym ufa, których się trzyma i według których koryguje lot swojej maszyny. Dzięki nim lot w białej jak mleko chmurze lub w ciemności nocy nie jest lotem bez nadziei osiągnięcia zamierzonego i wyznaczonego celu.

Dla naszej chrześcijańskiej nadziei, która może przenikać (i Chrystus chce, aby przenikała) wszelkie małe i duże chwile ziemskich nadziei lub chwile ich braku, takim miernikiem i wskazaniem jest Słowo Boże. Nadzieja czerpiąca z zaufania do Bożego Słowa, z zaufania do Bożych obietnic czyni każdą naszą krótkotrwałą radość namiastką i zapowiedzią wiecznej radości, a każda trwoga, lęk, a nawet porażka stają się jedynie krótkotrwałym doświadczeniem i próbą.

Pilot rozpoczynając swój lot, ufa ludziom, którzy przygotowali mu maszynę. Ja, częsty pasażer naszych Sił Powietrznych, ufam pilotowi, załodze i tym, którzy przygotowali samolot lub śmigłowiec. Chrystus wzywa nas natomiast, abyśmy ufali Jemu i nadziei, którą roztacza nad całym naszym życiem i nad naszą przyszłością: "W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli."

IV.
Tym trzecim momentem, na który chcemy na koniec krótko wskazać, jest motyw środka, sposobu, możliwości prowadzącej od trwogi niepewnego bytu do spełnienia pewnej nadziei. Jezus mówi: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.” Na drogach poszukiwań religijnych człowiek okazuje się być od zarania dziejów niezwykle twórczy. Ale jeśli chodzi o możliwość udziału w prawdzie Bożej, o możliwość udziału w życiu Boga, Jezus Chrystus zastrzega sobie całkowity ekskluzywizm: Ja jestem tą daną ludzkości przez Ojca drogą, prowadzącą do spełnienia ostatecznej nadziei na ocalenie, na życie i na radość, które trwają i nie przeminą.

Dlatego za słowem dzisiejszej Ewangelii chcę życzyć wszystkim obecnym tu pilotom, żołnierzom Sił Powietrznych oraz osobom związanym z lotnictwem wojskowym i cywilnym, aby powierzali swoje życie i zdrowie z ufnością Bogu Ojcu, a dążąc we wszystkim ku spełnieniu danej nam przez Chrystusa nadziei, kierowali się słowem i przykładem Tego, który został nam dany przez Ojca jako droga i prawda, i życie.

Amen.
powrót


 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto