EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2007-08-29 Kazanie Ewangelickiego Biskupa Wojskowego podczas nabożeństwa polowego  
 
 
 
 
  Mialet (Francja)


Mat. 5, 9

„Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.”
 

I.
Drodzy Bracia Żołnierze, uczestnicy naszego żołnierskiego spotkania we Francji!

Zanim udamy się do wnętrza Muzeum Pustyni na spotkanie z duchową spuścizną hugenotów, zanim dane nam będzie poznawać piękno natury kraju naszych gospodarzy, chciejmy pochylić się wspólnie nad Słowem Bożym, które jest podstawą tego porannego zwiastowania. Słowo to w szczególny sposób dotyczy tego, co jako żołnierze naszych narodów i państw czynimy, czemu służymy naszą wojskową profesją. A chociaż jest to słowo, które dociera do was zapewne częściej niż jakiekolwiek inne słowa biblijnego poselstwa, pozwólmy mu dzisiaj na nowo do nas przemówić.
 
Przypomina nam ono, że wierząc w Boga, wierząc w Jego Syna, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata, wszyscy jesteśmy powołani, aby żyć z innymi ludźmi w pokoju, aby wraz z innymi ludźmi budować pokój zarówno w prostych międzyludzkich relacjach, jak i w szerszym rozumieniu: w społeczeństwie i pomiędzy narodami. Powołani do czynienia pokoju jesteśmy nie tylko wobec tych, którzy podzielają nasze poglądy, nasze wartości, naszą wiarę, lecz też z tymi, którzy myślą, wierzą i żyją odmiennie od nas.

Także przeczytane przed chwilą fragmenty z Listu do Efezjan oraz z Ewangelii św. Mateusza wskazują na uniwersalizm, wynikający z wiary chrześcijańskiej. Być światłością w świecie i dla świata, to nie znaczy oczekiwać, że cały świat i cała ludzkość będą światłością, że nie będzie w nich cieni i mroków. Ale oznacza to przyjąć na siebie zobowiązanie, aby dobrym życiem, dobrym czynem, dobrym słowem i zamiarem oświecać drogę i życie innym ludziom. „ Postępujcie jako dzieci światłości”.
 
Być solą ziemi – to także oznacza nadawać właściwy smak całości lub służyć zachowaniu całości jak sól konserwowała dawniej produkty żywnościowe. Także wtedy, gdy widzimy, jak wielkim częściom świata i ludzkości tego zaprawienia solą do smaku lub dla zachowania tego, co dobre, bardzo brakuje.

Słowa biblijnego poselstwa o światłości, o soli, a przede wszystkim o służbie pokojowi, mają zawsze i wszędzie znaczenie dla wszystkich chrześcijan. Ale teraz, w tym gronie, pragniemy w sposób szczególny zastanowić się nad ich znaczeniem oraz ich przesłaniem dla nas – żołnierzy. Bo niezależnie od tego, jak bardzo pokojowa lub jak bardzo bojowa jest codzienna służba ludzi w wojskowych mundurach, w krajach demokratycznych i szanujących życie ludzkie jej celem zawsze jest i musi pozostać pokój.

Z pewnością jest to niezamierzona przez nikogo, a jednak bardzo trafna analogia, że jeden jedyny raz w całym Nowym Testamencie użyte właśnie w błogosławieństwach z Kazania na Górze określenie „pokój czyniący”, w greckim oryginale „eirenopoioi”, jest identyczne z funkcjonującym dzisiaj terminem, określającym ludzi przywracających pokój w regionach zapalnych: „peace-makers”.
 
II.
Adresatami błogosławieństwa Jezusa, które zaczyna się od słów: „Błogosławieni pokój czyniący… nie są jednak głównie i nie jedynie owi współcześni „peace-makerzy” w ścisłym, wojskowym lub politycznym tego słowa znaczeniu. Błogosławieństwo to podkreśla wielką wartość wszelkiego ludzkiego działania, wartość czynów, które przyczyniają się do pomnażania między ludźmi tego wszystkiego, co nazywamy pokojem. Pokój w małżeństwie, pokój w rodzinie, pokój w miejscu pracy, pokój z sąsiadami, pokój społeczny, pokój między narodami i państwami, a najpierw pokój w samym człowieku – to wszystko są obszary naszego oddziaływania i naszej współodpowiedzialności za istnienie lub za deficyty pokoju.
 
Nie chodzi przy tym jedynie o deklaratywną gotowość do życia z innymi ludźmi w pokoju, o takie wewnętrzne przekonanie i nastawienie. Chodzi tu o konkretne działania, o czyny, o wysiłek. W tym mieści się przyjmowanie na siebie - jeśli zajdzie taka konieczność – także ryzyka cierpienia, ryzyka utraty własnego zdrowia lub życia, a nawet przyjmowania ryzyka stania się winnym przed Bogiem - właśnie poprzez działania na rzecz pokoju. Bo z każdym konkretnym działaniem, z każdą konkretną decyzją, wiąże się ryzyko, że okażą się one nietrafione, że skutki wykonania miną się z intencją, motywacją i zamiarem. Nie ryzykuje tylko ten, kto nie podejmuje trudnych wyzwań. A życie dla pokoju między ludźmi, służba dla pokoju, jest takim trudnym wyzwaniem w dzisiejszym świecie. Trudnym wyzwaniem, któremu towarzyszy jednak ta wspaniała obietnica Pana: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.”
 
Aby się ze swoim działaniem pod tą obietnicą znaleźć, trzeba otwartego sumienia i gotowości do samokrytycznej refleksji. W warunkach wojskowego życia będzie to na przykład pytanie, jak to jest ze sprawiedliwością i poszanowaniem godności człowieka w naszych szeregach? Czy kierujemy się zawsze sprawiedliwymi i przejrzystymi przesłankami w kontaktach z podwładnymi i z kolegami? Czy nasze działania wzmacniają ducha solidarności w wojskowym środowisku? Czy służą wzmacnianiu autorytetu zwierzchności? Czy okazujemy należny szacunek ludziom, którzy rezygnują przecież z pewnej części swych praw i wolności, podporządkowując się rygorom zhierarchizowanego życia wojskowego?

Pokój we własnych szeregach wojskowych, oparty – tak jak w każdym innym obszarze – na sprawiedliwości i na poszanowaniu godności człowieka, sprzyja budowaniu postaw, hartowaniu cnót i nabywaniu motywacji, które zarówno prostemu żołnierzowi, jak i kadrze i dowódcom są potrzebne, aby z przekonaniem – gdy zajdzie taka potrzeba - wstawiać się i narażać w obronie praw innych ludzi - czy będą to czynili bezpośrednio jako owi „paece-makerzy” daleko od swej ojczyzny, czy służąc w swoich krajach, aby inni mogli służyć tam, gdzie są najbardziej potrzebni.
 
III.
„ Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.”

Ostatecznie jest to obietnica zbawienia, obietnica usynowienia przez Boga tych, którzy służą pokojowi między ludźmi. Natomiast na czas ziemskiego życia i powołania ta obietnica Jezusa z Kazania na Górze jest dla nas zaproszeniem, abyśmy stawali się fundatorami pokoju między ludźmi wszędzie, gdzie jest to możliwe, wszędzie, gdzie przychodzi nam działać, wszędzie, gdzie możemy się przyczyniać do łagodzenia istniejących napięć i konfliktów. Najpierw oczywiście tych zadrażnień i konfliktów, w które sami osobiście bywamy uwikłani. Nikt z nas na tym polu samego siebie i swoich ograniczeń nie przeskoczy. Stąd realistyczna zachęta apostoła Pawła (Rz 12,18): ... o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.
 
Choć świat do swego końca pozostanie miejscem powstawania napięć, narastania i ścierania się sprzecznych interesów oraz areną mniejszych lub większych konfliktów, starajmy się zawsze stać po stronie tych, którzy je łagodzą, a nie tych, którzy je podtrzymują i wzniecają - o ile to od nas zależy oczywiście. Niech w takie postawy i działania wpisuje się też cała wasza wojskowa służba, służba uczestników Międzynarodowego Spotkania Żołnierzy Protestantów.
 
To poranne zwiastowanie Słowa Bożego kończę tradycyjnym apostolskim życzeniem pokoju, które kieruję do was wszystkich i do wszystkich żołnierzy waszych narodów i państw:
 
A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum,
niech strzeże serc i myśli waszych w Chrystusie Jezusie.
 
Amen.
 
 
powrót
 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto