EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2008-08-17 Nabożeństwo EDW z okazji Święta Wojska Polskiego  
 
 
 
 
  2008-08-17 Warszawa

Łk 10,25-37

25. A oto pewien uczony w zakonie wystąpił i wystawiając go na próbę, rzekł: Nauczycielu, co mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego? 26. On zaś rzekł do niego: Co napisano w zakonie? Jak czytasz? 27. A ten, odpowiadając, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego. 28. Rzekł mu więc: Dobrze odpowiedziałeś, czyń to, a będziesz żył.

29. On zaś, chcąc się usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A kto jest bliźnim moim? 30. A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. 31. Przypadkiem szedł tą drogą jakiś kapłan i zobaczywszy go, przeszedł mimo. 32. Podobnie i Lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł mimo. 33.Pewien Samarytanin zaś, podróżując tędy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. 34. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i opiekował się nim. 35. A na¬zajutrz dobył dwa denary, dał je gospodarzowi i rzekł: Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci. 36. Który z tych trzech, zdaniem twoim, był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców? 37. A on rzekł: Ten, który się ulitował nad nim. Rzekł mu Jezus: Idź, i ty czyń podobnie.
 
I.
 
Szanowni Przedstawiciele Pana Prezydenta – Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Ministerstwa Obrony Narodowej, Wojska Polskiego oraz innych służb mundurowych!
Zaproszeni Goście! Drodzy Parafianie!
 
Wpisywanie świąt wojskowych lub państwowych w stałe święta i intencje kalendarza liturgicznego Kościoła może być przedsięwzięciem logicznie ryzykownym. Grozi to bowiem sztucznością przy próbie łączenia dwóch różnych świąt, dwóch różnych okazji, dwóch odległych od siebie wątków, pochodzących z zupełnie różnych zakątków ludzkiego doświadczanie świata i ludzkiego życia.

Przed takim, wydawałoby się, niebezpieczeństwem stoimy tutaj dzisiaj. Jako Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe wraz z zaproszonymi gośćmi, reprezentującymi organa cywilnej kontroli nad armią, Wojsko Polskie oraz współpracujące na co dzień z wojskiem służby mundurowe, obchodzimy ostatni w tym roku akt Święta Wojska Polskiego. Nawiązuje ono do Bitwy Warszawskiej, do walki i zwycięstwa, do poświęcenia i ofiary wielu, szczególnie młodych Polaków roku 1920.

Z drugiej strony w Kościele ewangelickim jest to Niedziela Diakonii, niedziela stojąca pod hasłem słów Jezusa Chrystusa: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. Przypomina ona o potrzebie czynnej w działaniu miłości bliźniego. Czy nie popadamy przez to w trudny do pokonania dysonans tematyczny lub w sztuczność łączenia dwóch nieprzystających do siebie rzeczywistości?
 
II.
 
Z pomocą przychodzi nam pewien bezimienny uczony w zakonie sprzed dwóch tysięcy lat ze swoim pytaniem, za którym kryło się zakłopotanie, w jakie wprawił go jego ówczesny rozmówca, Jezus Chrystus. Jezus odkrył bowiem jego bierność w działaniu pomimo posiadanej wiedzy o tym, że w życiu sprawą najważniejszą jest kochać Boga z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego.

Z tego zakłopotania i chęci usprawiedliwienia swojej bierności wypływało owo pytanie: A kto jest bliźnim moim?

Bezimiennemu uczonemu w zakonie Jezus odpowiedział dobrze nam wszystkim znanym przykładem o miłosiernym Samarytaninie. Nie ten okazuje się być bliźnim drugiemu człowiekowi, kto przechodzi obojętnie obok jego nieszczęścia, obok jego dramatycznej sytuacji, obok zagrożenia jego życia, lecz ten, kto podjął się wobec niego potrzebnych działań, aby uratować jego życie, aby dać mu szansę na powrót do zdrowia i sił.
 
III.
 
Kto jest moim bliźnim? To pytanie wraz z odpowiedzią, jakiej udzielił na nie wtedy Jezus Chrystus, łączy bez żadnej sztuczności temat wojskowego powołania z chrześcijańską odpowiedzialnością za bliźniego, o której Kościół ewangelicki przypomina swoim wiernym w Niedzielę Diakonii.
 
W Święto Wojska Polskiego nawiązujemy do odpowiedzi, jakiej na to właśnie pytanie udzieliło pokolenie Polaków w roku 1920. Wystarczyło im pierwsze doświadczenie odzyskanej po 123 latach wspólnoty narodowej i państwowej, aby ramię w ramię stanąć na frontach i polach bitew wojny polsko-radzieckiej w obronie swoich matek i ojców, sióstr i braci, w obronie plądrowanych i niszczonych wiosek i miast przez idące ze Wschodu bolszewickie hordy. Porzucali naukę w szkole i wykłady na studiach. Niedouczeni w wojskowym rzemiośle stawali do walki, gotowi do poświęcenia życia, dowodzeni przez tych, którzy jeszcze kilka lat wcześniej stali naprzeciw siebie w zaborczych armiach na frontach I wojny światowej.
 
Poprzez gotowość do poświęcenia i ofiarę własnej krwi potwierdzali bez słów, że po latach zaborów stali się dla siebie na nowo braćmi i bliźnimi, zobowiązanymi wzajemnie wobec siebie aż do ofiary ziemskiego życia. To była ich odpowiedź na pytanie: Kto jest moim bliźnim? I o niej przypomina nam co roku, 15 sierpnia, Święto Wojska Polskiego.
 
Kto jest moim bliźnim? To pytanie, zadawane w wielu zbliżonych wariantach, towarzyszy tym, którzy odkrywają w sobie powołanie do służby wojskowej lub w niej trwają. Dla kogo jako żołnierz oddaję część swojej wolności osobistej, ubierając codziennie mundur? Dla kogo pot ćwiczeń i ryzyko kontuzji na poligonach? Dla kogo jestem gotów stawać do zadań tam, gdzie stawką jest ludzkie życie? Może cudze i nieznane, może życie bliskiego kolegi, a może moje własne?
 
Dla naszych żołnierzy tymi bliźnimi pozostają najpierw i niezmiennie współobywatele własnego kraju, a pierwszą troską i zobowiązaniem zapewnienie im przede wszystkim pokoju i opartego na realnych przesłankach poczucia bezpieczeństwa; na realnych przesłankach, bo grzechem przeciw podstawowemu zobowiązaniu żołnierza wobec cywilnych współobywateli byłoby tworzenie i utrzymywanie w tym względzie jakichkolwiek iluzji. Jako naród doświadczyliśmy w historii boleśnie skutków takich iluzji o sile naszej armii, iluzji o niezawodności naszych sojuszy polityczno-wojskowych.

Pytanie, kto jest bliźnim moim, w kontekście żołnierskiego powołania dawno już przekroczyło granice własnego społeczeństwa i państwa. Bilans zaangażowania polskiego żołnierza w powojennych misjach pokojowych i stabilizacyjnych to ponad 50 lat naszej solidarnej obecności w zapalnych punktach świata, udział ponad 70 tysięcy polskich żołnierzy w 67 misjach, utrata 81 żołnierzy, a ponadto wielu rannych i dźwigających na swym ciele trwałe skutki udziału w misjach wojskowych.

Z drugiej zaś strony tego bilansu stoi niemożliwa do oszacowania ilość istnień ludzkich, które dzięki ich żołnierskiemu zaangażowaniu udało się uratować, zachować lub stworzyć dla nich podstawy lepszej egzystencji.
 
Kto jest moim bliźnim? Byłoby hipokryzją próbować przemilczeć, że w przypadku żołnierskiego profesji pytanie to sięga także takich sytuacji, gdy ratowanie jednego życia ludzkiego wymaga skierowania się przeciw innemu ludzkiemu życiu. Ten ciężar potencjalnie wpisany jest zawsze w żołnierskie powołanie.

Kto jest moim bliźnim? W przypadku działań żołnierzy poza bezpośrednią obroną własnego społeczeństwa i jego terytorium, na to pytanie najpierw za nich odpowiada społeczeństwo. Narzuca im swoją odpowiedź poprzez cywilną kontrolę nad armią, poprzez swoich przedstawicieli - polityków, którzy podejmują decyzje o wysłaniu naszego wojska w ten lub inny rejon świata z konkretnym mandatem, ze ściśle określonymi zadaniami i narzędziami ich realizacji.
 
Ale i wtedy pytanie, kto jest moim bliźnim, a więc konkretnie: Po co tu przybyłem? Dla kogo się narażam? Dla kogo narażam być może życie innych ludzi? nie jest a priori załatwione poprzez decyzje polityków. Żołnierz, biorąc udział w powszechnie akceptowanej i popieranej misji, może przekroczyć normy międzynarodowego prawa humanitarnego i konfliktów zbrojnych. I odwrotnie, żołnierz, biorąc udział w wątpliwej moralnie misji, może okazać się wzorem przestrzegania międzynarodowych norm i chrześcijańskich wartości. Nic i nigdy nie wyłącza jego sumienia i odpowiedzialności. Zawsze aktualne pozostaje dla niego pytanie: Kto jest moim bliźnim? Co uczyniłem, co czynię dla dobra mego bliźniego?

IV.
 
Szanowni Przedstawiciele Pana Prezydenta, Ministerstwa Obrony Narodowej, Wojska Polskiego, zaproszeni Goście!
Drodzy Parafianie!
 
Koncentracja tej refleksji na wojsku i żołnierzach wynika oczywiście z obchodzonego przez nas wspólnie Święta Wojska Polskiego, a nie z tego, aby przedstawicieli innych profesji, powołań lub stanów pytanie, kto jest moim bliźnim, w jakikolwiek sposób mniej lub zasadniczo inaczej miało dotyczyć.
 
Nie przechodzić obojętnie obok potrzebującego pomocy, lać dezynfekujące wino i łagodząca oliwę na cudze rany, umieścić zagrożonego w bezpiecznym miejscu, pielęgnować go i zapłacić za jego dalszą pielęgnację – to w każdym przypadku będzie oznaczać coś innego. Ale w każdym przypadku coś równie konkretnego. Bo do konkretnych czynów miłości bliźniego wzywa nas dzisiaj Jezus Chrystus. Wiarę w Boga można mieć i wyznawać. Miłość bliźniego trzeba czynić.
 
Z okazji Święta Wojska Polskiego dziękujemy naszym żołnierzom wszystkich rodzajów sił zbrojnych i specjalności za wszelki ich trud dla pokoju Polski i Polaków, za wszelki ich wkład w przywracanie i zachowanie pokoju ludziom w najtrudniejszych miejscach dzisiejszego świata.

A życzymy naszym żołnierzom, aby w służbie, w Ojczyźnie i poza jej granicami, towarzyszyły im zawsze najwyższe standardy etyczne. Aby zawsze pamiętali, że w oczach Boga Ojca i w nauczaniu Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, drugi człowiek jest naszym bliźnim. Także wtedy, gdy moce grzechu, działające w tym świecie, czynią go na krótko naszym nieprzyjacielem, a nawet naszym wrogiem. Na krótko, bo Chrystus zwyciężył moce szatana, grzechu i śmierci. W tym także moce zła, które powodują obojętność, nieufność, nieprzyjaźń i wrogość między ludźmi. Chciejmy także my nasz stosunek do drugiego człowieka, do bliźniego, budować na tym Jego zwycięstwie!
 
Amen.
 
 
 
powrót


 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto