EDW
  HomeO nasZ działalności kapelanówSłowo BożeEtyka wojskowaArchiwumKontakt
     
  2007-03-26 Rozważanie biblijne podczas Sympozjum Ekumenicznego  
 
 
 
 
  Warszawa Siedziba EDW

Rozważanie biblijne Ewangelickiego Biskupa Wojskowego

podczas Konferencji Delegatów do Sibiu

 

„Światło Chrystusa – nadzieja na odnowę i jedność Europy”

 

2 Kor 4,3-6

 

A jeśli nawet Ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga.

Albowiem nie siebie samych głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem,

o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa.

Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.

 

 

Ekscelencje Księża Biskupi!

Ekscelencjo Panie Ambasadorze!

Siostry i Bracia!

Szanowni Przedstawiciele Kościołów,

znajdujący się w drodze do Sibiu!

 

 

Jako podstawę rozważania biblijnego, rozpoczynającego dzisiejsze sympozjum, wybrałem jeden z wielu tekstów biblijnych, które mówią o duchowym świetle, w szczególności o świetle Chrystusa. Ale tekst wśród nich szczególny, bo zawierający jedną z centralnych wypowiedzi biblijnych, wskazujących na znaczenie Chrystusa w połączeniu i na tle samego aktu stworzenia świata. Wpisując się w rytm pielgrzymki do Sibiu, pragnę o tym tekście mówić, przybliżając jego przesłanie w trzech pielgrzymkowych krokach:

 

Światło Chrystusa jaśniejące,

Światło Chrystusa zasłonięte,

Światło Chrystusa zwiastowane.

 

Krok pierwszy:

 

I. Światło Chrystusa jaśniejące

 

Centralne poselstwo przeczytanego tekstu biblijnego znajdujemy na jego końcu: …. Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.

 

Kiedyś nad ciemnością i chaosem Bóg wypowiedział słowa: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. Od stworzenia światła i oddzielenia go od ciemności rozpoczęło się porządkowanie stworzenia i jego rozwój aż do powstania życia na ziemi i ukształtowania wśród stworzeń człowieka – istoty Bogu odpowiedniej i odpowiadającej, odpowiedzialnej przed Bogiem za siebie i za powierzoną mu część stworzenia. Jak naturalne światło stało się dla dzieła stworzenia nową jakością, bez której nie byłoby całej reszty - a więc i tego, że do dzisiaj my, potomkowie Adama i Ewy, jesteśmy i żyjemy na ziemi - tak też nową jakością w życiu ludzi i narodów stało się duchowe światło i oświecenie od Ojca, które dał nam w swoim Synu, a naszym Panu i Zbawicielu, Jezusie Chrystusie.     

 

To wielkie szczęście, to niezasłużone, z łaski darowane wybranie, że dane nam było uwierzyć w objawienie Boga Ojca w Jezusie Chrystusie. To wielki dar i radość, że także nasze serca Ojciec rozświecił, że także nam – pośród innych sióstr i braci wielu pokoleń na ziemi – zajaśniało poznanie chwały Bożej na obliczu Chrystusa.

 

Próbując opisać przeżycia i rzeczywistości duchowe często zdani jesteśmy na język symboli. Może zamknięty dla tych, którzy tych rzeczywistości jeszcze nie dostrzegają, a tych przeżyć nie doświadczyli. Ale kto wierzy, dla tego te symbole są żywe i wielce przydatne do oddania tego, co doświadcza, co przeżywa, co czuje. Światło Chrystusa istotnie przenika serce i umysł, rozjaśnia całą istotę człowieka od wewnątrz. Sprawia, że jesteśmy przed Bogiem transparentni, otwarci, świadomi, że On nas przenika i zna dogłębnie.

 

Światło Chrystusa jaśnieje u boku Ojca w niebiosach.

Światło Chrystusa jaśnieje w sercach tych, którzy uwierzyli,

w naszych wierzących sercach.  

 

Krok drugi:

 

II. Światło Chrystusa zasłonięte

 

Czy z wiarą w Chrystusa wszystko w nas stało się jasne? Czy przeniknęło nas zupełnie i bez reszty Jego światło? Choć nam i całemu światu świeci światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga, czytamy w rozważanym tekście biblijnym także o świetle zasłoniętym.

 

A jeśli nawet Ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga.

 

Apostoł odnosi te słowa do niewierzącego świata, ale jako pokusa i wyzwanie moc ciemności towarzyszy także naszemu życiu w wierze. O ile świat zewnętrzny potrzebuje nawrócenia i oświecenia, my sami potrzebujemy codziennej pokuty, prawdziwej pokuty, aby przynależność do światłości Chrystusa nie stawała się dla nas wygodną zasłoną i szyldem, za którymi nasze życie duchowe - zrazu niepostrzeżenie dla nas samych - poprzez pokusy, zaniedbania i grzechy ulega ponownie siłom ciemności. Pomiędzy światłością a ciemnością są obszary cienia, szarości i półmroku, z którymi zderzamy się w naszym życiu, o które niebezpiecznie się ocieramy, którym czasami ulegamy. Tylko trzymając się światłości Chrystusa możemy wychodzić zwycięsko z takich duchowych zmagań. Poprzez działanie w nas Jego światła tracą moc i są przezwyciężane duchowe cienie, szarości i mroki – wysłannicy mocy ciemności.

 

Skoro ta walka nam samym – wierzącym - nie jest zaoszczędzona, nie dziwmy się, że jej areną jest ziemia, jest każda jej część, jest także Europa, o której w kontekście spotkania w Sibiu szczególnie myślimy. Niestety, dzisiaj dla przeważającej części społeczności europejskiej światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga, jest zasłonięte. Jest zasłonięte dla tych, którzy je odrzucili, odwrócili się od niego, zobojętnieli na nie. Jest to światło Ewangelii Chrystusa zasłonięte również dla tych, którzy do Europy przybyli z innych kontekstów kulturowo-religijnych, ale światła Chrystusa nie zastali tu na świeczniku, aby i im mogło zaświecić, lecz często bojaźliwie chowane pod korzec i trzymane pod korcem przez samych wierzących.

 

Pomiędzy prawdziwą duchową światłością a ciemnością są nie tylko cienie, szarości i mroki. Gdzie prawdziwa światłość zostaje zasłonięta, jej brak prowadzi wielu ku światłom sztucznym, odbitym i złudnym. One mają wiele cech prawdziwego światła duchowego, imitują je, zastępują je skutecznie dla wielu przez długi niekiedy czas. Ale w odróżnieniu od światła Bożego w Chrystusie nie wskazują one na prawdziwe zbawienie i nie prowadzą do wiecznego życia. Ostatecznie człowiek zawsze jest postawiony między prawdziwym światłem i oświeceniem a błądzeniem wśród iluzji ku ciemności.

 

W świecie materialnym świetnie radzimy sobie z pokonywaniem ciemności. Rozświetliliśmy noc wielością sztucznych świateł. Dzięki temu noc – czas odpoczynku - stała się dla wielu czasem pracy, a także czasem, w którym kwitnie życie towarzyskie. Zawsze jednak rozróżniamy między światłem sztucznym a naturalnym i przy tym drugim czujemy się najlepiej. Wiemy, że każde sztuczne światło jest tylko protezą, jest tylko substytutem światła naturalnego.

 

W sprawach duchowych człowiek zatrzymuje się często przy sztucznych światłach, zadowala się nimi, podąża za pozorami prawdziwego światła, pozostając zamkniętym na światło Boże. Światła sztuczne, odbite i złudne, mogą człowieka zachwycić, mogą go olśnić, mogą go zauroczyć. Ostatecznie jednak mogą go tylko oślepić i pozostawić w ciemności. Rozświecić, rozjaśnić i oświecić ludzkie serca i umysły może tylko światło prawdziwe, światło Boże, światło Chrystusa. Światło, które Ojciec przez Ducha Świętego złożył do naszych serc, wzbudzając w nas wiarę. Światło, które dla wielu naszych europejskich współobywateli pozostaje dzisiaj zakryte.

 

 

 

Dlatego też krok trzeci:

 

III. Światło Chrystusa zwiastowane

 

Świadomi posiadania skarbu, od którego zależy ostatecznie nie tylko to życie, lecz także zbawienie i życie wieczne, mamy milczeć, mamy kapitulować, mamy być biernymi obserwatorami w Europie poruszającej się drogami duchowych sztucznych świateł i jakże często nimi zauroczonej? Czy mamy nieść Europie przesłanie o naszym rozbiciu, o naszych żmudnych niekiedy dialogach i rozmowach teologicznych, o progresji i regresach ekumenicznych inicjatyw na przestrzeni lat? Przecież przy całej naszej różnorodności doświadczamy jako wierzący i jako Kościoły zbawczej obecności światła Chrystusa i powołani jesteśmy do tego, aby istnienie oraz działanie tego światła poświadczać innym. Albowiem nie siebie samych głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa – pisze i przypomina nam dzisiaj apostoł Paweł.

 

Jeżeli jesteśmy przekonani, że Jezus Chrystus jest nadzieją człowieka i świata, jeżeli jednocześnie dostrzegamy i bolejemy nad duchowymi niedostatkami współczesnej Europy, cóż wstrzymuje nas, aby poprzez głoszenie i świadczenie, poprzez wspólnotę świętowania naszej wiary i wspólną modlitwę, nieść światło Chrystusa naszym europejskim współobywatelom? Niech działa na nas wyzwalająco i uwalniająco to, że nie siebie, nie naszą kondycję i nie nasze relacje wzajemne mamy głosić Europie i światu, lecz Chrystusa samego. To nie nasze Kościoły, także nie chrześcijaństwo całe jest tym światłem, którego na nowo potrzebuje Europa. Nadzieją na odnowę i jedność Europy może być tylko sam Jezus Chrystus – światło Boże, które rozjaśnia serca i umysły.

 

Nie siebie samych chcemy ci głosić Europo, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, twoją nadzieją i twoim światłem, o sobie zaś, żeśmy zatroskanymi dziećmi twoimi, zatroskanymi ze względu na Jezusa.

 

Amen.


Relacja

 

powrót
 
 
 
 

 
  Home | O nas | Z działalności | Słowo Boże | Etyka wojskowa | Archiwum | Kontakt  
  © EDW; wszelkie prawa zastrzeżone; projekt i wykonanie Wydawnictwo Warto